To była jedna z tych sesji, z okazji dużych zmian w życiu. Miała to być prosta sesja w studio, w zasadzie bez większych szaleństw i trudnych do zrealizowania pomysłów – po prostu „na pamiątkę”. Jakaś sukienka, trampki, krótkie spodenki. Kiedy zobaczyłam Kasię, wpadłam na inny pomysł, choć oczywiście kilka „prostych” zdjęć wykonałyśmy, głównym gwoździem programu okazała się dość wyszukana suknia. Historia tej kreacji jest ciekawa, ponieważ została ona przeze mnie zakupiona jako ciążowa, jednakże jej uniwersalny rozmiar i małe dopasowania pozwoliły nam na jej użycie również podczas sesji z Kasią. Kto mnie zna, ten wie, że niezła ze mnie gadżeciara, a liczne akcesoria kumulują się w moim studio. Tiulowa suknia sprawiła, że modelka poczuła się jak prawdziwa księżniczka, a kiedy pokazałam pierwsze udane ujęcia jeszcze na wyświetlaczu aparatu, stres opadł i mogłyśmy się skupić na tym, by fotografie były jak najlepsze. Bardzo lubię sprawiać Wam takie niespodzianki Dziewczyny!
Makijaż przygotowała Martyna Krawczyk.